sobota, 24 maja 2014

Stara dzielnica Zachód.


Poszedłem na spacer. 
Trafiłem na Pogodno i nie chciałem wrócić. 
          W starej części każdy dom jest inny, każdy otoczony wielkimi drzewami, przed każdym trzeba się zatrzymać i zadać sobie jedno, tylko jedno pytanie. Jak można mieszkać na Warszewie, na osiedlu o durnej nawie... "Osiedle siedmiu młynów", gdzie tam są jakieś młyny? Domek z prospektu + działka na szerokość kosiarki + sąsiad z trzech stron = 1,5 mln zł. A na Pogodnie... willa + kawał trawy przed i spory kawał za. Można fajnie projektować? Można. Trzeba tylko żyć sto lat temu. Klimat tego miejsca ciężko oddać na zdjęciach. Bardzo mało samochodów, brukowana jezdnia nie przeszkadza aby było cicho jak w parku. Spacerujesz i konsumujesz sztukę.
             
             W tej chwili wyłączamy komputer, wstajemy i idziemy na spacer podziwiać piękny Szczecin! Nieważne że pada.















              Niestety nie wszyscy mieszkańcy dbają o swoje małe posiadłości. Spora część stoi zaniedbana, nie tknięta palcem od wielu lat. Sprawiają wrażenie opuszczonych. Zdarzają się też obiekty wystawione na sprzedaż. 












poniedziałek, 12 maja 2014

Za płotem.


       Jest w Szczecinie spory obszar niepowtarzalny na skalę Polski, zajmujący większość terenów nadwodnych. Obszar zamknięty, niedostępny dla zwykłego Kowalskiego, tym bardziej z aparatem.
     W czasie funkcjonowania stoczni wszystko było dobrze. Po rozkradzeniu terenów przez prywatne firmy, szczecińskie nabrzeża zaczęły popadać w ruinę. Płoty rosną, zieleni ubywa, złomu przybywa, a statków nie ma – w większości jedno wielkie wysypisko śmieci. Funkcjonują oczywiście jeszcze obszary stoczni zarządzane prawidłowo, które dbają o porządek na swoim terenie. Wjazdu na teren pilnuje armia strażników, firm ochroniarskich, szlabanów, bramek i stróżówek. Inwentaryzacji na zajęcia z urbanistyki rzetelnej się przez to zrobić nie da.
     Mając troszkę oleju w głowie i odrobinę chęci można przeprowadzić całkiem ciekawą rewitalizację. Idealnym przykładem jest Hamburg. Powstał tam przyjemny obszar budynków mieszkalnych, biurowych, o reprezentacyjnym budynku opery nie wspomnę. Nasza filharmonia też ładna - a gdyby była nad wodą, widoczna z trasy zamkowej i prawobrzeża? Może robiłaby jeszcze większe wrażenie z oddali, odbita w wodzie. Pogdybać można. Osiedle mieszkaniowe z zachowaniem charakteru portowego, za oknem dzwigozaurów rząd – poproszę.
     Na dzień dzisiejszy mamy co mamy, możemy marudzić albo przejść się na spacer i podziwiać wspaniałe suwnice, dźwigi, elementy statków w trakcie budowy – wszystko oczywiście zza wysokiego muru. Serdecznie polecam przejście wzdłuż całej stoczni od Wałów Chrobrego zaczynając. Odradzam natomiast taką podróż w godzinach wieczornych.











Podobny krajobraz spotkać możemy jedynie w Trójmieście (podobny- nie taki sam!) Z końcem sesji muszę się tam wybrać pozwiedzać!


Na deser mistrz parkowania!



poniedziałek, 5 maja 2014

Pod nogami.




           Chyba nikt chodząc po śródmieściu nie myśli o tym, co znajduje się pod jego nogami. My też nie, jednak korzystając z wycieczki zorganizowanej przez Katedrę Architektury Współczesnej, Teorii i Metodologii Projektowania, zwiedziliśmy schron przeciwatomowy znajdujący się przy ulicy Jana Matejki (za nową filharmonią). Schron ten został wybudowany w latach 30. XX wieku, a w latach 80. został zmodernizowany. Podziemne pomieszczenia wypełnione są aparaturą, mającą zapewnić 130 osobom bezpieczeństwo przez 7 dni. Znajdują się tam między innymi: 
-systemy pancernych drzwi,
-butle z tlenem,
-hydrofory,
-studnia głębinowa,
-zbiorniki na wodę,
-centrale łączności,
-agregat.

W czasie zwiedzania tego przedziwnego miejsca mogliśmy zauważyć wiele przedmiotów należących do pracowników, którzy każdego dnia dbają o to, aby schron był w pełni sprawny. Niestety w razie ataku, my - zwykli śmiertelnicy nie znaleźlibyśmy tam schronienia, gdyż to miejsce przeznaczone jest dla władz
i urzędników wyższych rangą :) Schron połączony jest z Komendą Wojewódzką Policji oraz z Urzędem Wojewódzkim, jednak nie chcieli nam pokazać korytarzy prowadzących do tych miejsc, jakbyśmy się i bez tego nie zgubili... 













Warto wspomnieć o tym, że owa lokalizacja była brana pod uwagę dla Urzędu Marszałkowskiego, jednak (jak powiedział nam przewodnik) po wstępnym oszacowaniu kosztów wyburzenia schronu zrezygnowano z tego pomysłu :)




 


Aleksandra & Aleksander