Dyskusja
na temat rozwoju ulicy Jagiellońskiej powróciła z wielką pompą. Nowe pomysły,nowy projekt, nowe inwestycje... Jak informowaliśmy tydzień temu, we wtorek
odbyły się konsultacje społeczne zorganizowane przez Urząd Miasta. Razem z
Olkiem wzięliśmy w nich bierny udział. Przed rozpoczęciem spotkania byliśmy
przekonani, że proponowany projekt modernizacji ulicy jest słuszny, jednak po
nim zrozumieliśmy, że opisywany problem ma dużo głębsze dno i nie jest tak
oczywisty.
Głównym
mankamentem ulicy Jagiellońskiej są samochody, które są WSZĘDZIE. Aspekt
motoryzacji wkracza również w przestrzenie przechodniów – czyli na chodniki,
które zamiast 4 metrów zawężają się miejscami nawet do 1,7 metra. Komplikacje
powiększają się, gdy do głosu dochodzą rowerzyści oraz właściciele
przyulicznych lokali.
Proponowana
przez UM koncepcja wprowadza szereg rozwiązań mających na celu poprawę
przepustowości chodników oraz wzrost atrakcyjności miejsca. Projekt przewiduje
uwolnienie chodników od aut, wprowadzenie zasad ulicy jednokierunkowej, poprawę
łączności komunikacji miejskiej z tym obszarem miasta poprzez wprowadzenie
linii autobusowej, oraz umiejscowienie kontrapasa dla rowerzystów.
Najgłośniejsza
batalia dotyczy ilości miejsc postojowych dla samochodów. Według autorów
projektu ilość tych miejsc miałaby się zmniejszyć nieznacznie – tylko o około 7
do 10. Właściciele lokali przyulicznych, którym najbardziej zależy na tym, aby
pod każdy ze sklepów można było dojechać i zaparkować w bezpośredniej odległości
od miejsca docelowego twierdzą, że realna liczba MP zmniejszy się o około 30.
Różnica ta wynika z faktu, że przedstawiciele urzędu wliczyli w ilość MP
przestrzenie znajdujące się przed nieużywanymi bramami wjazdowymi, które de
facto i tak są wykorzystywane.
Niestety,
jedni będą oponować za tym, aby z ulicą nic nie robić i uważają, że ruch
samochodowy jest najistotniejszym aspektem tego miejsca, inni zaś, którym
zależy na poprawie estetyki miasta, będą walczyć o wolne chodniki i
zmniejszenie ruchu samochodowego. Właściciele lokali będą walczyć o jak
największą liczbę miejsc postojowych, a rowerzyści o ścieżkę rowerową. Jednym
słowem – tragedia. Wysłuchując niektórych z mówców biorących czynny udział
podczas konsultacji, odnieśliśmy wrażenie, że każdy walczy o to, aby było mu
najlepiej, nie patrząc na potrzeby innych użytkowników tej przestrzeni. W
takim razie – kto ma rację?
Idąc
ulicą Jagiellońską dwa problemy widocznie się unaoczniły. Kwestia wąskich
chodników rzeczywiście istnieje, co możemy zobaczyć na poniższym zdjęciu.
Zagadnienie rowerzystów jest równie istotne. W trakcie mojej wycieczki, która trwała około 15 minut,
naliczyłam 7 rowerzystów, w tym 3 dzieci, które zamiast ścieżki rowerowej
wybrały bezpieczniejszy chodnik – brawa dla nich. Jeden z uczestników spotkania
zwrócił uwagę na to, że umiejscowienie kontrapasa dla rowerzystów bezpośrednio
przy samochodowym pasie ruchu jest błędem – patrząc na to zdjęcie trudno się z
nim nie zgodzić.
Wprowadzenie
w przestrzeń ulicy komunikacji miejskiej jest bardzo potrzebne. Deptak
Bogusława, który znajduje się przy Placu Ludwika Zamenhofa, w
ogóle nie jest skomunikowany z resztą miasta – myślę, że to jeden z
najistotniejszych problemów tego miejsca. Zastanowiłabym się jednak nad potrzebą
uwolnienia chodników o łącznej szerokości 8 metrów. Nasuwa się pytanie czy na
prawdę muszą być one aż tak szerokie? Z moich obserwacji wynika, że ruch pieszy
w tym miejscu jest umiarkowany, może warto byłoby wprowadzić ścieżkę rowerową w
uwolniony obszar jednego z chodników? Ktoś zapewne powie, że w ten sposób
ograniczamy miejsce dla ogródków kafejek i restauracji, które mogłyby wyjść
poza obszar lokalu. Zastanówmy się jednak, czy wprowadzenie takich funkcji w
przestrzenie typowo mieszkalne, przy bardzo bliskiej lokalizacji deptaku ma
sens. Nie zapominajmy, że ogródki znajdowałyby się praktycznie bezpośrednio
przy ulicy, widok i odczucia słuchowe byłyby na pewno fantastyczne. Bardzo ważny temat poruszył ostatnio na wykładach z
urbanistyki dr inż. arch. Tomasz Cykalewicz, który zauważył, że nasze miasto
poszukuje nowego – sztucznego serca. Naturalny ośrodek tego typu przestrzeni
znajdował się przecież nad wodą, stąd też pytanie dla Czytelnika: czy
wprowadzenie kafejek i restauracji w tym miejscu zadziała?
Jak widzicie problem ulicy Jagiellońskiej istnieje i nie
można go bagatelizować. Mam nadzieję, że nie narzuciłam Wam co jest dobre, a co
złe. Starałam się przybliżyć najistotniejsze problemy, lecz ocenę prac
podjętych przez UM pozostawiam Wam.
Aleksandra & Aleksander
Z okazji Świąt Wielkanocnych życzymy wszystkim ciepłej atmosfery w gronie najbliższych :)