środa, 9 kwietnia 2014

Kontrast

Nowe czy stare? Klasycyzm czy modernizm? Ornament to zbrodnia? Może kontrast – nowe i stare razem? Tak wiele pytań bez odpowiedzi.



            Spacerując po mieście zalewają nas przykłady ciekawych zestawień elewacji. Uzupełniane plomby pomiędzy kamienicami, styropianowe klocuchy wciskane w każdą dziurę. Polska Rzeczpospolita Styropianowa – takie określenie podpatrzyłem na popularnym polskim portalu o architekturze i bardzo mi się spodobało (artykuł serdecznie polecam). Wszędzie jedna wielka płaska ściana – pomalowana w radosne odcienie pasteli, bez wyrazu – o doklejanych balkonach wspominaliśmy w ubiegłym tygodniu.
            Nie wiem czemu jest tak a nie inaczej. Nie wiem również jak powinno być idealnie. Wiem tylko, że wygląda to okropnie. Część plomb budowana była w ciężkich czasach - ich wygląd można jakoś wybaczyć, ale dzisiejsza radosna twórczość przy ulicy Bolesława Krzywoustego w odcieniach różu przerasta moje pojęcie pojmowania rzeczywistości. Nie razi mnie ta płaskość w blokach z wielkiej płyty (kolor pomijam), stoją one jedynie w swoim sąsiedztwie nie stanowiąc ogromnego kontrastu formy z otoczeniem. Mam widok z okna na wieżowiec, pięter jedenaście, wokoło drzewka, place zabaw, chodniczki – nie jest źle. Problem widzę głównie w śródmieściu.
            Poszedłem na łatwiznę, wynalazłem zestawienia rażące tak bardzo, że opłacało się wyciągnąć aparat z plecaka. W elewacjach jedyne co mamy wspólne to czasem wysokość pierwszej kondygnacji, poza nią wszystko się rozjeżdża. Chęć nawiązania do sąsiadów na początku budowy, w trakcie się rozmyślamy i wyszło jak wyszło – ni młody wilczek, ni dzika gąska. Co ciekawe, sąsiadujące ze sobą kamienice również różnią się wysokością gzymsów czy poziomem okien, zachowane są natomiast w wspólnym stylu co sprawia, że wyglądają jak jedna całość. Nawet zaniedbane kamienice zatrzymują oko na dłużej niż różowa płaskość. Trafić możemy również na ciekawsze rozwiązania, gdzie sąsiadujące formy kontrastują tak bardzo – że nawet do siebie pasują (wycinek narożnika na przecięciu Jagiellońskiej i Wojska Polskiego).
            Są też oczywiście przykłady pozytywne, wszystkie wynalazła Ola – ja nie miałem cierpliwości, więc dzisiaj jestem ten zły. Nie możemy powiedzieć również, że problem występuje wyłącznie w Szczecinie. W Łodzi też lubią poszaleć.



Aby dobrze się oglądało:         









_____________________________________________________________


                Myślałam, że znalezienie przykładów przedstawiających pozytywną stronę naszego dzisiejszego tematu przysporzy mi wielu problemów, tymczasem dwa z nich napatoczyły mi się zupełnie przypadkowo, co mnie mile zaskoczyło. Połączenie starego z nowym to temat, który na studiach poruszany jest przy okazji prawie każdego projektu semestralnego. Mogłoby się więc wydawać, że każdy projektant ma głęboko wpojone zasady dotyczące szacunku i respektu wobec historycznej tkanki miejskiej. Nic bardziej mylnego! Nie mówię dziś jednak o budynkach, które w bardzo przemyślany sposób zostały zaprojektowane tak, aby się wyróżnić - ten aspekt chciałabym rozwinąć innym razem.

Zdjęcia Olka pokazują w jak dużym stopniu nowe ma stare za nic. Szczęśliwie są jeszcze tacy architekci, którzy próbują wpasować swoje realizacje w otoczenie. Poszanowanie istniejącej zabudowy może być wyrażone na wiele sposobów, wyszukane przeze mnie przykłady wskazują na bardzo zróżnicowany wachlarz rozwiązań:
-podział witryn nawiązujący do podziału okien i pilastrów elewacji kamienicy (Kino Pionier)
-nawiązanie do materiałów i wysokości podziałów kondygnacji (Książnica Pomorska, Budynek Nanotechnologii Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego)
-wyważenie charakteru bryły, jej koloru i materiału (budynek przy Placu Dziecka)







           Chciałabym zwrócić szczególną uwagę na budynek Centrum Dydaktyczno-Badawczego Nanotechnologii ZUT zaprojektowany przez Studio A4. Niektórym architektura tego obiektu się podoba, innym wcale, ale nie o tym chciałam w tym momencie dyskutować. Zwróćmy uwagę na fakt, iż przy bardzo dynamicznej fasadzie architekci nie zapomnieli o wpisaniu budynku w otoczenie, składające się nie tylko z charakterystycznej dla Szczecin zabudowy kwartałowej, ale również z modernistycznego budynku Wydziału Budownictwa i Architektury oraz Budynku Jednostek Międzywydziałowych ZUT. Projektanci mieli więc bardzo trudne zadanie. Na  zdjęciach możemy zobaczyć część północną nawiązującą do BMW oraz południową, która z szacunkiem chyli się ku kamienicy. 




               Podsumowując – jak się chce to można, problem w tym, że zazwyczaj się nie chce, bo przecież pozwolenie na budowę się dostanie jeśli warunki będą spełnione. Możemy jednak zauważyć, że to myślenie się zmienia i coraz więcej osób projektuje swe dzieła z myślą o tym, co pozostawiła nam przeszłość i to na pewno napawa optymizmem. 

Aleksandra & Aleksander
 
_____________________________________________________________

!UWAGA!

Konsultacje zostaną przeprowadzone w formie otwartych spotkań z mieszkańcami , które odbędą się w sali sesyjnej Rady Miasta przy pl. Armii Krajowej 1 w dniach:

- 12 kwietnia 2014 r. (sobota) w godzinach od 11.00 do 13.00
- 15 kwietnia 2014 r. (wtorek) w godzinach od 17.00 do 19.00 



3 komentarze:

  1. Z tą nanotechnologią to na serio? :D Przecież ten budynek kompletnie zasłonił to co jest z tyłu, więc trudno mówić o jakiejś relacji. Ściana od północy jest zrozumiała bo tam pewnie będzie przedłużona pierzeja budynków; szkoda bo to miejsce gdzie przydałaby się przestrzeń publiczna. No ale z tego natłoku materiałów i tak ta biała elewacja jest najnormalniejsza.
    BTW przypomniał mi się ciekawy przypadek z Piłsudskiego, proporcje wszystkie zachowane, stolarka prawie nie do odróżnienia, tylko detal zaprojektowany chyba w minecrafcie zdradza to, że budynek wzniesiono kilka lat temu i nie jest to żadna rekonstrukcja. Szkoda, że chyba jest pusty, może wysokie kondygnacje i koszty dogrzania odstraszają potencjalnych nabywców :). http://goo.gl/maps/zg1I2

    PS Ładne zdjęcia i opisy, tylko komentujących brak :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z Nanotechnologią serio :) Uważam, że relacje są między każdymi budynkami - w tym przypadku być może jeden zasłonił częściowo drugi, co też prowadzi do takiej a nie innej relacji. Zauważ Igor, że budynek mógłby być cały przeszklony zarówno od strony BMW i od północy, jednak nie jest i na to chciałam zwrócić uwagę ;)

    Co do Twojego przykładu - rzeczywiście jest trafiony. Autor na pewno myślał o tym gdzie projektuje, jednak mam odczucie, że to raczej kopiowanie otoczenia, a nie tworzenie nowej jakości o współczesnym wyrazie, chociaż takie budynki z pewnością wyglądają dużo lepiej niż te z przykładów Olka.

    P.S. Dobrze, że mamy Ciebie, przynajmniej jest z kim wymienić spostrzeżenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zgadzam się. Wiadomo, że relacje zawsze nastąpią, ale w tym przypadku to jest wynik potrzeb funkcjonalnych/kosztów, a nie jakiegoś konkretnego zamysłu kompozycyjnego. Szklanej fasady nie ma bo po prostu mało kto by ją zobaczył :). Nanotechnologia kompletnie odcina się od BJM, wg mnie to jeszcze pogłębia chaos, tam powinno być przedpole, a mamy w połowie zasłoniętą deskę z kosmosu. W ogóle uważam, że nowy budynek słabo siedzi w otoczeniu, pierzeja to za mało, nie tak powinno się projektować budynki publiczne. A ta ceglana ściana to jak rozumiem nawiązanie do sąsiedniej kamienicy? Bardzo to romantyczne, trochę jednak nieczytelne gdy za parę lat postępowi lokatorzy postanowią dowalić 15 cm styropianu i pomalować swoją fasadę na żółto :D.
    Ogólnie to ja odnoszę wrażenie, że projektowanie na terenie naszego śródmieścia to spore wyzwanie, zwłaszcza gdy chodzi o zwykłą wyrwę w zabudowie. Większość kamienic powstało w jednym okresie i prawie wszędzie robiono je prawie pod linijkę, co by nie mówić ale Baupolizei skutecznie egzekwowało zapisy planistyczne. Różnią się one detalem, ale ogólnie to jest wrażenie jednej masy. W takiej Łodzi albo nawet we Wrocławiu jest pod tym względem trochę swobodniej, widać też więcej nawarstwień historycznych. Wstaw tu teraz nową mieszkaniówkę, gdzie wysokość pomieszczeń w świetle zmieniła się z 4 m do 2,5. Utrzymać odpowiednie proporcje jest ciężko dlatego takie kwiatki jak choćby na Krzywoustego od razu rzucają się w oczy. Dlatego to co pokazałem w poprzednim komentarzu jest dosyć unikalne, może nawet na skalę kraju, uważam, że na takie rzeczy w architekturze też jest miejsce, choć ja inaczej bym do tego podszedł. W sumie przykład z Jagiellońskiej pokazuje, że jednak da się dobrze wybrnąć z takiej sytuacji. Czasem mam wrażenie, że lepszy efekt od próby dopasowania się daje totalny kontrast : http://i.imgur.com/EEgiE.jpg, lubię też bardzo taką architekturę http://www.archdaily.com/252521/tabasco-127-jsa/4ff74d7628ba0d464600002b_tabasco-127-jsa_image022-jpg/

    OdpowiedzUsuń